Dokładnie i z tym się zgadzam, rekordy mają formę edukacyjną, pokazują do jakiej ilości/wielkości można dążyć, a nie kto jest rekordzistą... to wg mnie akurat drugorzędna sprawa!
Nazwać przedmiot po imieniu, to zniszczyć 3/4 uroku poetyckiego, który utkany ze szczęścia powolnego odgadywania.