Polska 105-72
Bułgaria (52213)Czwarte już zwycięstwo w grupie F odnosi reprezentacja
Polski. Dzisiejszym rywalem naszej dumy narodowej byli
Bułgarzy. Rywalom niewiele brakło w poprzednich kolejkach aby pokonać
Czechów oraz
Niemców, gdyby mieli przed tym meczem bilans 2-1 zapewne byli by bardziej zdeterminowani odnieść zwycięstwo. My mieliśmy bilans 3-0 przed tym spotkaniem i walczymy o najwyższe cele podczas gdy Bułgarzy z bilansem 0-3 żegnają się z Mistrzostwami Europy 47 sezonu, a brak woli walki można było dostrzec w tym meczu. Lider Simeon Genov pomimo 40 minut spędzonych na parkiecie nie zaprezentował nic swoją postawa, umęczone 6 punktów i 3 asysty okraszone 2 stratami i 2/9 z gry. Spotkanie układało się od samego początku po myśli biało czerwonych, po 5 minutach wyszliśmy na prowadzenie i nie oddaliśmy go już do końca. Dziesięciu zawodników spędziło na parkiecie ponad 17 minut i każdy z nich zapunktował oraz zanotował zbiórkę (poza Radomiłem Ciesielczukiem który zamiast zbiórek rozdawał asysty i kradł piłki rywalom swoja drogą świetny mecz 3/4 i 100% za trzy). Zwycięstwo chłopaków widać nie tylko w ostatecznym wyniku punktowym ale w niemal każdej statystyce
poza osobistymi oczywiście. Skuteczność z gry 50% do 35% a zza łuku 29% do 22% dla nas. Na deskach 54/43 a asyst o 10 więcej.Zaledwie 7 strat przy 12 rywala i 7 przechwytów do 3 i bloki bezapelacyjnie 4 do 0. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, fenomenalny mecz, brakło celności z dystansu i te 53% osobistych zaledwie zakończonych sukcesem ale na osłodę jak zawsze Kuba "SPARTAN FREAK" Stasilowicz notuje double double. Prawdziwy hit czeka nas już za tydzień, zmierzymy się z niepokonaną
Bośnią i Hercegowiną i tym razem już na serio potrzebujemy waszego kibicowania.
Czechy podejmować będą
Niemców więc sytuacja w grupie właśnie się wyjaśni. Do zobaczenia za tydzień.